Prezes nowodworskiego Koła Wędkarskiego, Jan Brzeziński, ostrzega wędkarzy przed wchodzeniem na zamarznięte akweny wodne - to zabawa dla doświadczonych wędkarzy. Jego zdaniem najlepiej w ogóle nie wchodzić na taflę lodu, jeśli nie nie ma się pewności czy jest ona wystarczająco wytrzymała.
- Jak lód nie ma co najmniej 30-40 centymetrów grubości, to na pewno na niego nie wejdę - mówi Jan Brzeziński. - Niektórzy wędkarze się ze mnie śmieją i mówią, że jestem tchórzem, bo łowić można na lodzie grubości 10 cm. Jednak ja wolę być ostrożny. Nie chciałbym wpaść do lodowatej wody. Gorsze od zimnej wody jest jednak wpłynięcie pod lód. Wtedy to już prawie nie ma szans na wydostanie się na powierzchnię.
W ostatnich dwóch tygodniach coraz więcej wędkarzy pojawia się na zamarzniętych akwenach wodnych na Żuławach. Według statystyk, na lokalne rzeki przyjeżdża ponad 100 amatorów łowienia z przerębli. Obecnie grubość lodu jest wystarczająca do uprawiania tego hobby, choć nie wszędzie. Śnieg może skrywać miejsca pokryte słabszym, cienkim lodem. Może też zamaskować zdradziecko miejsca rozmarznięte, pęknięcia, szczeliny, większe przeręble lub tzw. oparzeliska. Najczęściej występują one na rzekach, gdzie nurt jest dość silny. Wędkarze muszą dokładnie obejrzeć miejsce, z którego będą łowić.
– Żadna ryba nie jest ważniejsza od ludzkiego życia, dlatego nie warto ryzykować dla jakiegoś rekordu – mówi Jan Brzeziński.
Jednak mimo dość sporego niebezpieczeństwa, wędkowanie z lodu bywa niesamowitą przygodą. Często przynosi obfite połowy.
- W tym okresie można łowić m.in. okonie, płocie i leszcze - mówi Jan Brzeziński. - Obecnie pod ochroną są ryby drapieżne takie jak sandacz i szczupak.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
