Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Strażnicy rybaccy skontrolują targowiska

Robert Domżał
Strażnicy od listopada kontrolują wielkopolskie jeziora
Strażnicy od listopada kontrolują wielkopolskie jeziora fot.robert domżał
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem strażnicy rybaccy pojawią się na targowiskach, by sprawdzać pochodzenie sprzedawanych tam ryb.

Na targowiskach w niewielkich miejscowościach Wielkopolski jak Bnin czy Skoki kilogram sandacza kosztuje kilkanaście złotych. Karpia 6 złotych za kilogram. To mniej niż w gospodarstwach hodowlanych. Skąd biorą się takie ceny? Czy ryba nie pochodzi przypadkiem z kradzieży?

Zobacz też:Targowiska pustoszeją: uciekają klienci, uciekają sprzedawcy

- Gdyby ludzie nie kupowali ryb u przygodnych sprzedawców, to mielibyśmy znacznie mniej kłusowników - mówi w czasie nocnego patrolu nad jeziorami Sylwester Jackowiak, komendant posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Pobiedziskach.

Strażnicy montują silnik na łodzi. Wypływają. Termometr wskazuje -3 stopnie Celsjusza. Kilkanaście metrów od brzegu wrzucają do wody niewielką kotwicę i delikatnie ciągną ją jak najbliżej dna. Jeśli w wodzie jest sieć kłusowników powinni na nią trafić.

W Świniarach pod Gnieznem wyjęli z wody sieci kłusowników. Były pełne szczupaków i sandaczy. W listopadzie w okolicach Chrzypska strażnicy zatrzymali na gorącym uczynku dwóch amatorów szybkiego zarobku.

- Dzisiaj, kiedy każdy ma telefon komórkowy, trudno złapać złodzieja na gorącym uczynku. Ale czasami udaje się - mówi Maciej Piotr, komendant wojewódzki Państwowej Straży Rybackiej w Poznaniu. Chociaż sądy nie traktują już kłusownictwa tak łagodnie jak przed laty, to nadal zdarzają się przypadki rozpraw ciągnących się i dwa lata, a finalizowanych nałożeniem kary w wysokości nieprzekraczającej tysiąca złotych.

Rekordzistą wśród kłusowników pod względem zatrzymań był mężczyzna z okolic Powidza zatrzymywany sześciokrotnie. W końcu został skazany. Spędził w więzieniu siedem miesięcy. Mandat kilkusetzłotowy jest dla kłusownika do odrobienia w ciągu jednej nocy. Bywa, że wybierają oni z sieci aż 200 kg ryby. Żeby sprzedać tak dużą ilość, kłusownicy potrzebują pośrednika. Ten sprzedaje rybę szybko, więc tanio. Kłusownicy są nawet w środku Poznania, na Warcie. Łapią rybę na podrywkę. Wrzucają haki w kształcie kotwicy tam, gdzie zimą ryby się gromadzą. Wiele z nich kaleczą.

- To barbarzyństwo - mówi M. Piotr. W listopadzie strażnicy wyjęli z wody 71 kłusowniczych sieci. Łamiących prawo ukarali mandatami za 10 tys. zł.


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY


od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto