SSM skasuje lokatorów na 12 zł rocznie za odczyt wodomierzy

Grupa spółdzielców Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest oburzona uchwałą rady nadzorczej SSM, która od stycznia przyszłego roku wprowadza opłatę abonamentową za wodomierze.

Informacje o nowej opłacie zawisły na spółdzielczych klatkach schodowych i wywołały reakcję kilkudziesięciu mieszkańców bloków przy ulicy Iwaszkiewicza na osiedlu Widok. Spółdzielcy grożą sądem i domagają się anulowania uchwały rady nadzorczej SSM.

– Rada nadzorcza powinna czuwać nad prawidłowym wykorzystaniem już posiadanych przez SSM pieniędzy, a nie tworzyć nowe obciążenia finansowe bulwersujące spółdzielców – uważa Zbigniew Magdziarz. - Zbiórka pieniędzy dopuszczona przez zarząd na jakikolwiek okolicznościowy cel w zaproponowanej spółdzielcom formie jest niedopuszczalna i prawnie zabroniona - dodaje spółdzielca.

Pisemny „stanowczy sprzeciw” trafił tuż przed świętami do Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jej prezes uważa jednak, że to nieporozumienie, bo spółdzielnia nie prowadzi żadnej zbiórki pieniędzy. Oprotestowywana uchwała rady nadzorczej dotyczy opłaty abonamentowej, a ta może być uchwalana przez właściwy organ spółdzielni i jest zgodna z prawem.

– Chodzi o odczyt elektronicznych wodomierzy. Do tej pory wynajęta przez nas firma robiła to raz w roku, a my za każdy odczytany wodomierz płaciliśmy tej firmie złotówkę. W sumie 16 tysięcy złotych za 16 tysięcy wodomierzy. Od przyszłego roku odczyt będzie dokonywany co kwartał, więc koszt będzie cztery razy większy. Wprowadzamy więc zasadę, że z każdego lokalu co miesiąc pobieramy 1 zł, co da nam pokrycie kosztów odczytu – tłumaczy Krzysztof Tułacz, prezes SSM.

Wodomierze tradycyjne, działające jeszcze w około 30 proc. bloków spółdzielczych, jak dotychczas będą odczytywane przez dozorców. Są oni za to dodatkowo wynagradzani. – Bo musza popołudniami biegać po klatkach schodowych i się burzyli – wyjaśnia prezes.

Czytaj też:
Prezes Rudzik jest przerażony wodomierzami w ZGM