Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zalew Wiślany. Trwają poszukiwania zaginionego żeglarza

red
Wczoraj (19.08) poszukiwano zaginionego na wodach Zalewu Wiślanego żeglarza z Wrocławia. Ratownicy wyłowili ciało jego 14-letniego syna.

Mężczyźni chcieli popływać po Zalewie Wiślanym. Około godziny 23, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) otrzymała informację, że niewielka łódź nie dopłynęła do celu. - Ustaliliśmy, że jednostka nie zatrzymała się w żadnym porcie i od razu rozpoczęliśmy akcję poszukiwawczą na Zalewie Wiślanym - mówi Mirosława Więckowska, rzeczniczka Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni.

Do akcji ratownicy wysłali dwie jednostki SAR z Tolkmicka oraz Sztutowa. Przed godziną 5 rano do akcji dołączył śmigłowiec Marynarki Wojennej. Jednostka wystartowała z lotniska w Gdyni Babich Dołach. To właśnie załoga śmigłowca odnalazła przewróconą łódź, którą płynęli mężczyźni. Jednostka dryfowała pośrodku akwenu około dwóch-trzech mil morskich od brzegu Krynicy Morskiej. - Łódź była wywrócona do góry dnem. Po około 20 minutach, w pobliżu znaleziono też ciało jednego z zaginionych - potwierdziła Więckowska.

Chłopiec miał na sobie kamizelkę ratunkową, ale w momencie, gdy dotarli do niego ratownicy, nie dawał już żadnych oznak życia. Przyczynę śmierci nastolatka ustali sekcja zwłok.
- Funkcjonariusze policji z posterunku w Tolkmicku przesłuchali już bosmana stanicy w Nadbrzeżu, skąd wypłynęli żeglarze - informuje Jakub Sawicki z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. - Policjanci przesłuchali też ich rodzinę.

Jak mówi Sawicki, rodzice z dwójką dzieci przyjechali wypoczywać nad Zalewem Wiślanym z Wrocławia. Rodzina po Polsce poruszała się samochodem marki Żuk. Niewielką łódkę wozili na dachu swojego auta i tak zwiedzali kraj.
Według zeznań bosmana, w Nadbrzeżu przebywali od minionego piątku. Żeglarze chcieli zrobić małe kółko na wodach zalewu. Jak zapewniał bosman, ostrzegał on mężczyzn, że żeglowanie może być niebezpieczne. Z powodu silnego wiatru i zmiennej pogody warunki na akwenie były bardzo trudne. Według wstępnych ustaleń obaj żeglarze mieli patenty, a 49-latek był doświadczonym sternikiem. Wrocławianin miał też zapewnić bosmana, że ma 30-letnie doświadczenie, a jego syn również posiada patent żeglarski.

- Byli też wyposażeni w odpowiedni sprzęt - dodaje Jakub Sawicki. - Wypływając w rejs, mieli ze sobą kapoki i charakterystyczne pomarańczowe kurtki. Rodzina żeglarzy przebywa w młodzieżowym ośrodku w Kamienicy Elbląskiej. Bliskich objęto opieką psychologa.

Akcję na zalewie przerwano, a ciała mężczyzny cały czas nie odnaleziono. - Temperatura wody jest dość wysoka, to około 18 stopni, więc jest ciepła. Będziemy nadal szukać drugiego mężczyzny - dodaje Więckowska. - O godz. 14.30 zakończyliśmy aktywne poszukiwania. Wznowimy akcję, jeśli będą ku temu jakieś przesłanki np., gdy ktoś znajdzie element ubioru i da się potwierdzić, że należał on do żeglarza - dodała. Jak podkreślają ratownicy na Zalewie Wiślanym panowały bardzo trudne warunki - wiatr wiał z prędkością nawet 6 w skali Beauforta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynicamorska.naszemiasto.pl Nasze Miasto