Na race, petardy, sztuczne ognie znów jest ogromny popyt. „Zbroimy” się na Sylwestra. Obroty handlujących tymi towarami szybko rosną. Uliczny sprzedawca, w dobrym punkcie, ma nawet tysiąc złotych dziennego obrotu.
W Polsce praktycznie materiałami pirotechnicznymi w okresie świątecznym handluje się wszędzie. Jeszcze niedawno na prowadzenie hurtowni z fajerwerkami, petardami nie trzeba było mieć zezwolenia. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wycofało się z udzielania koncesji na sprzedaż tych artykułów. Powstał bowiem spór, czy są to materiały wybuchowe, które muszą być objęte koncesją. Prokurator generalny wniósł rewizję nadzwyczajną w sprawie dwóch wyroków dotyczących obrotu materiałami pirotechnicznymi bez koncesji.
Sąd Najwyższy, siedmiu sędziów, orzekł, że w obowiązujących przepisach nie jest jasno określone, czy wyroby pirotechniczne są materiałami wybuchowymi, więc nie jest konieczna koncesja na ich sprzedaż. Trzeba było mieć tylko zezwolenie na sprowadzanie takich artykułów do Polski.
Od połowy 2001 r. obowiązuje ustawa, która reguluje handel artykułami pirotechnicznymi. Bez koncesji można sprzedawać tylko dwa rodzaje wyrobów, oznaczone kodami 1,4 G i 1,4 S. Na pozostałe wymagana jest koncesja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Obowiązuje bezwzględny zakaz sprzedaży fajerwerków, petard itp. osobom niepełnoletnim. Za złamanie tego przepisu grozi kara grzywny a nawet pozbawienia wolności do lat dwóch.
Tymczasem handel idzie w najlepsze. Jak widać na ulicach małolaty bez przeszkód kupują co chcą, a potem robią co chcą rzucając pod nogi przechodniom petardy. Artykuły tego rodzaju nie powinny też być sprzedawane w dowolnych miejscach, bowiem są zaliczane do grupy towarów tzw. pożarowo niebezpiecznych. A tymczasem na każdym częstochowskim targowisku sprzedaje się petardy.
Niektóre zimne ognie mogą być groźne dla zdrowia, ze względu na zawartość związków baru. Nie należy ich używać w zamkniętym pomieszczeniu, bo można się zatruć. Większość tanich ogni sztucznych zawiera bar. Te bez tego związku chemicznego są drogie i większość dużych, poważnych importerów nie sprowadza ich do Polski, bo ze względu na cenę trudno byłoby je sprzedać.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?