Niemcy w obliczu zbliżających się wojsk sowieckich zmuszeni byli rozpocząć ewakuację więźniów KL Stutthof. Mieli zostać przeniesieni do obozów położonych dalej od linii frontu. Planowano nadal wykorzystywać ich niewolniczą pracę i kontynuować fizyczne wyniszczenie. Wszystko miało służyć zatarciu śladów po zbrodniczej działalności obozów śmierci.
Rozpoczęty zimą 1945 r. tzw. Marsz Śmierci się nie udał, w morderczym przemarszu zginęło ok. 17 tys. ludzi. W marcu i kwietniu ponowiono ewakuację, tym razem zdecydowano się na drogę morską. Więźniów przetransportowano do Mikoszewa, przy ujściu Wisły dziś stoi tablica upamiętniająca to tragiczne wydarzenie. Warunki na barkach były niezwykle trudne, w trakcie rejsu śmierć poniosło wielu, ciała wyrzucano do morza. Ci, którzy przeżyli ,,rejs śmierci" w większości doczekali końca wojny w Szwecji.
Drogą morską z obozu Stutthof (łącznie z podobozem w Gdyni) ewakuowano około 5000 więźniów. Obóz macierzysty 25 i 27 kwietnia opuściło 4400 osób. Prawie połowa z nich nie przeżyła. Więźniowie nazywali barki, na których płynęli, barkami śmierci. Dziś wspomnienia byłych więźniów, którym udało się przeżyć ewakuacje, są jedynym żywym świadectwem tych dni. Poniżej kilka z tych, które Muzeum Stutthof udostępniło w ramach upamiętnienia zdarzeń
- „(...) Pędzono nas jakąś długą drogą. Razem z nami szli Polacy, Norwegowie i Ukraińcy – więźniowie i jeńcy różnych narodowości (...). Zatrzymano nas nad brzegiem jakiejś wody. Kazano nam czekać. Byliśmy bardzo głodni (...)”
- Batia Berkowicz
„ (…) załadowali na barkę kobiety i mężczyzn razem, nie odizolowali także zdrowych od chorych. Znaleźli się między nami chorzy na tyfus brzuszny, tyfus plamisty i chorzy na flegmonę. Upchani w jedną masę, staliśmy zdrowi obok chorych nie mogąc nawet swobodnie poruszyć ręką (…)”
- Agnieszka Recław
„(...) Barki te były podzielone na przegrody, o wielkości może 5 na 5 metrów. Wpakowali nas do takiej przegrody w ten sposób, że każdy ma siedzieć z rozszerzonymi nogami na podłodze, a między nogami siadł ktoś inny i tak jeden w drugim (…)”
- Chaim Kozienicki
„(...) Na barce nie było słodkiej wody ani żywności. Wśród więźniów panował tyfus. Zmarłych i konających wrzucali SS-mani do morza (...)”
- Maria Witt
Przed rocznicą hołd Ofiarom, pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa, złożyli dyrektor Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku prof. dr hab. Mirosław Golon oraz dyrektor Muzeum Piotr Tarnowski.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?