16 grudnia 1981 r., z mostu na trasie nr 7, do rzeki Linawa pod Nowym Dworem Gd., stoczył się czołg T-55, jeden z pojazdów kolumny pancernej zmierzającej z Elbląga do Gdańska, w celu wsparcia sił wprowadzających stan wojenny.
Zobacz także: Tragiczna rocznica nad Linawą. Zobacz jak było w zeszłym roku
W maszynie zginęło czterech młodych pancerniaków. To była mroźny poranek, woda do której wpadł czołg była lodowata. Tragedia była wiele lat ukrywana przez komunistyczne władze, do końca nie wyjaśniono też jej przyczyn. W 1994 r. w miejscu zdarzenia stanął pamiątkowy krzyż, z fragmentem czołgowej gąsienicy. Co roku w miejscu tym grupa osób należących do dawnej opozycji składa wieńce i zapala znicze. Przychodzą też okoliczni mieszkańcy, pamiętający tragiczne zdarzenia sprzed 31 lat.
– Mój czołg jechał kilkaset metrów za maszyną, która wpadła do wody – mówi Piotr Bebak, świadek tamtych wydarzeń. – Odbywałem wtedy służbę wojskową po studiach. Znałem Mariana Pudlaka, który zginął tego dnia. To było wcześnie rano, było bardzo ciemno, zimno i ślisko. Nikt nie wiedział co się stało, czołgi się nie zatrzymały. O tragedii dowiedzieliśmy się później. Przypuszczam, że młody kierowca czołgu nie opanował maszyny.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?