Podobnie jak w piątek i sobotę, tak również tym razem uczestnicy marszu wyruszyli spod Żuławskiego Ośrodka Kultury. Przeszli następnie ulicami Morską, Warszawską, Sienkiewicza, Wejhera i Kopernika, a na zakończenie protestu pozostawili znicze i przygotowane przez siebie tablice pod siedzibą posłów Prawa i Sprawiedliwości w Nowym Dworze Gdańskim.
Zgodnie z sobotnią zapowiedzią, w niedzielę do marszu przyłączyli się żuławscy rolnicy, którzy na początku października protestowali przeciwko wprowadzeniu tzw. "Piątki dla zwierząt". Wówczas w ramach sprzeciwu ciągniki zablokowały na dwie godziny przejazd na Drodze Krajowej 55 w miejscowości Rychnowo Żuławskie. Na niedzielnym Czarnym Marszu pojawiło się około siedemnastu ciągników.
- Jesteśmy z wami. My również mamy rodziny, mamy żony i córki. Chcemy was wesprzeć, bo też nie zgadzamy się z rządami pewnego człowieka niskiego wzrostu, który po prostu kocha tylko swojego kota i nie kocha ludzi. Damy radę, jeśli będzie trzeba, to przyjedziemy większą siłą. Obalimy tego człowieka - mówił do zgromadzonych Andrzej Sobociński, żuławski rolnik. - Mieliśmy plan, żeby pozostawić dziś pod biurem poselskim polityków z PiS łyżkę gnoju. Ostatecznie z tego zrezygnowaliśmy, ale nie wykluczam że sam ją tu przywiozę za to, co ten rząd nam zrobił - dodał.
W sobotę w ciągu niecałej godziny od zakończenia marszu uprzątnięto pozostawione przez protestujących tablice i znicze. Tym razem, aby temu zapobiec, po zakończeniu Czarnego Spaceru część jego uczestników na zmianę do późnych godzin wieczornych pilnowała przyniesionych przedmiotów.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?