Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Demonstrowali pod domem premiera Donalda Tuska w proteście przeciw wydarzeniom z Pałacu Prezydenckiego. "To wydarzenie bez precedensu"

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Demonstrowali pod domem premiera Donalda Tuska w proteście przeciw wydarzeniom z Pałacu Prezydenckiego. "To wydarzenie bez precedensu"
Demonstrowali pod domem premiera Donalda Tuska w proteście przeciw wydarzeniom z Pałacu Prezydenckiego. "To wydarzenie bez precedensu" Przemysław Świderski / Dziennik Bałtycki
Demonstranci znów pojawili się pod domem premiera Donalda Tuska. Zgromadzenie kilkudziesięciu osób o 20:00 w Sopocie było reakcją na wczorajsze zatrzymanie dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości, ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Pod domem premiera Donalda Tuska w Sopocie drugi dzień wieczorem zbierają się ludzie, by protestować przeciw ostatnim działaniom jego rządu. To reakcja na wczorajsze zatrzymanie przez policję w Pałacu Prezydenckim posłów Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, i jego zastępcy Macieja Wąsika. Maja oni odbyć karę więzienia po kontrowersyjnym procesie w sprawie przekroczenia przez służbę granic prowokacji podczas działań w sprawie afery gruntowej. Obaj zostali 4 lata temu ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Wątpliwości budzi też kwestia immunitetu poselskiego, który miałby chronić polityków.

- To wydarzenie bez precedensu w historii Polski, czy w ogóle Europy – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” Tomasz Rakowski, działacz pomorskiego Prawa i Sprawiedliwości, który był wśród demonstrantów. - To, jak potraktowano byłych ministrów, w jakiej sytuacji postawiono goszczącego ich prezydenta, w ogóle to, co się dzieje w państwie, gdzie dominuje bezprawie i rządy ludzi, którzy to prawo łamią, gwałcą, naginają do swoich potrzeb, wymaga reakcji. Wczoraj przyszliśmy o 23:00 na spontanicznie zwołany protest, było nas kilkanaście osób. Zapaliliśmy znicze dla Donalda Tuska jako grabarza polskiej demokracji. Dziś to zgromadzenie jest już o wiele większe. Ludzie sami z siebie mają potrzebę przyjścia tutaj, taka teraz w narodzie jest emocja – ocenił.

Rzeczywiście, w środę 10 stycznia na skwerze przy ul. Syrokomli zebrało się kilkadziesiąt osób. Skandowano m. in.: „Uwolnić więźniów politycznych”, „Precz z dyktatorem”, „Mariusz i Maciek - bohaterowie”, „Ruda wrona orła nie pokona”. Jeden z demonstrantów przyniósł transparent o symbolicznym kształcie trumny z napisem: „Tu spoczywa polska demokracja poległa w wyniku działań koalicji 13 grudnia”.

Uczestnicy umawiali się na wyjazd na jutrzejszą demonstrację o 16:00 w stolicy przed Sejmem. Tak jak dzień wcześniej zapalili znicze, tym razem ułożone w symbol Polski Walczącej. Odśpiewano hymn narodowy. Pikieta trwała nieco ponad godzinę, licznie zabezpieczana przez służby, m. in. co najmniej 6 umundurowanych policjantów i co najmniej dwóch widocznych funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa zabezpieczających posesję. Jednak zgromadzenie przebiegło spokojnie. Czy po jutrzejszej demonstracji w Warszawie nadal demonstranci będą przychodzić pod dom premiera?

- Reagujemy na sytuację, która codziennie się w kraju zmienia. Każdy dzień przynosi coś nowego. To jest odpowiedź na to co dzieje się teraz. Być może będzie taka potrzeba, bo sądzę, że ta władza się nie cofnie. Kolejne dni mogą przynieść kolejne, coraz brutalniejsze zdarzenia – mówił uczestnik protestu.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto