Pomysł spodobał się również rodzicom, którzy hojnie zasilili pieniędzmi kasę stowarzyszenia. Ośrodek rozpoczął swoją działalność latem 1930. Nickelswalde nie miało wówczas zwartej zabudowy. Chaty rybackie były z dala od głównej drogi i można było dotrzeć do nich tylko piaszczystymi ścieżkami. Centrum wsi stanowiła karczma Hannemanna.
Spis treści
Lekcje i kąpiele odbywały się na dworze
Warunki w ośrodku były dość spartańskie. Łóżka były piętrowe, wodę czerpano ze studni, wieczorem zapalano lampy naftowe, nie było światła elektrycznego. W porze posiłków 2 uczniów pomagało w kuchni, do ich obowiązków należało zmywanie naczyń. Naczynia myto w dużych cynkowych wannach i suszono. Surowa, drewniana podłoga była regularnie szorowana i lśniła czystością.
Wikt i higiena
W krótkim czasie po przyjeździe po raz pierwszy do Nickelswalde ustalono stały rytm dnia. Poranek rozpoczynał się szybką przebieżką na wydmy i z powrotem, następnie szybka toaleta wodą zaczerpniętą ze studni. Posiłki podawano o określonej godzinie. Jedzenie w ośrodku nie było zbyt wyszukane, za to zdrowe i pożywne. Chleb był mocny i zdrowy – od miejscowego piekarza.
Lekcje na świeżym powietrzu
Śniadanie i sprzątanie pokoi trzeba było wykonać do godz.9.00. Do godziny 10.30 trwały lekcje na świeżym powietrzu. Uczniowie najczęściej brali udział w lekcjach rysunku, geodezji, badali biologię mierzei, jej ukształtowanie i szatę roślinną. Wiele lekcji poświęcono tematowi formowania wydm, ich zmian pod wpływem wiatrów, omawiano również Przekop Wisły i znaczenie dopływów w jej delcie. Uczniowie często rozmawiali z rybakami i przedstawiali w formie wypracowań uzyskane informacje o rybołóstwie i szkutnictwie, i o ciężkiej pracy na morzu.
Czas wolny i wyprawy do wraku
Tuż przed południem o godz. 11.00 młodzież maszerowała na plażę. Atrakcją były wyprawy dobrych pływaków do wraku statku „Baitar”, który leżał w Przekopie Wisły. Chłopcom o zatopionym statku opowiadali miejscowi.
Pod koniec lat dwudziestych XX wieku kapitan dużego łotewskiego statku pasażerskiego” Baitara” pomylił ujście Martwej Wisły w pobliżu Neufahwasser (Nowy Port) i utknął w Nickelswalde. Statek rozpadł się na trzy części.
Powrót na obiad oznajmiało uderzenie młota w lemiesz, który był przymocowany do drzewa owocowego przy studni.
Po obiedzie następowała popołudniowa godzinna sjesta. Uczniowie odpoczywali, nauczyciele pili kawę i palili cygara, dyskutowali o wynikach swoich uczniów, sprawach społecznych i tych lokalnych.
Po południu odbywały się ćwiczenia sportowe. Popularna była gra w palanta, dwa ognie, szachy i tenis stołowy. Wieczorem uczniowie i nauczyciele często robili wycieczki na Wzgórze księcia Albrechta lub urządzano muzyczne wieczory i wspólne śpiewanie pieśni ludowych.
Kontakt z miejscową ludnością
Młodzież z Conradium utrzymywała bardzo dobry kontakt z miejscową ludnością. Chłopcy z ośrodka kolonijnego często rywalizowali z ekipą z miejscowej szkoły ludowej w palanta lub piłkę ręczną. Młodzież dość często spotykała się z rybakami, aby wysłuchać opowieści o połowach i morskich wyprawach.
Nowe schronisko
Trzy lata, na które Boskamp użyczył swój dom Conradinum szybko minęły. Trzeba było podjąć decyzję co dalej. Tym razem Boskap podarował stowarzyszeniu działkę, na której zbudowano nowy budynek, który posiadał 70 miejsc sypialnych dla uczniów i kadry.
Budynek byłego schroniska Conradinum to obecnie część Ośrodka Wypoczynkowego „ Amberwil”.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?