W pierwszych minutach meczu to Spójnia częściej atakowała przeciwnika, jednak wraz z upływem czasu Czarni zaczynali coraz mocniej odpowiadać na ofensywę gości. Podopieczni trenera Tomasza Górskiego wykreowali sobie kilka ciekawych akcji, które mogły dać im prowadzenie. Niestety jedna z takich kontr przeprowadzona na skrzydle zakończyła się spalonym; innym razem po zagraniu z rzutu wolnego piłka wypadła z rąk bramkarza Spójni, gospodarzom nie udało się jednak do niej dotrzeć i skierować do bramki przeciwnika.
Po jedenastu minutach gry Spójnia przeprowadziła groźną akcję na skrzydle, którą przerwała obrona Czarnych wybijając piłkę na rzut rożny. Stały fragment gry goście przekuli w pierwszą bramkę po uderzeniu główką zagranej w pole karne piłki.
W następnych minutach goście próbowali zwiększyć prowadzenie, dwukrotnie jednak sędzia odgwizdywał spalonego i przerywał ofensywne zapędy Spójni. Około 20. minuty po rzucie wolnym pod bramką Czarnych ponownie zrobiło się gorąco. Sytuację uspokoiła jednak czujna obrona gospodarzy.
Na zagrania gości Czarni odpowiadali swoimi akcjami w ofensywie. W jednej z takich sytuacji piłka odbiła się od obrońcy Spójni. Wtedy to znalazł się przy niej Przemysław Malej, jednak po jego strzale futbolówka uderzyła w słupek.
Pod koniec pierwszej połowy drużyna gości ponownie zagroziła bramce Czarnych po zagraniu piłki ze skrzydła w środek pola karnego. Przy futbolówce pojawił się natychmiast Kamil Staszko i wybił ją daleko od bramki.
Drugie 45 minut spotkania Czarni rozpoczęli od świetnej akcji - z lewego skrzydła przerzucono piłkę na prawą stronę boiska. Tam przyjął ją Łukasz Bendyk i odegrał w pole karne, jednak Przemysławowi Malejowi zabrakło milimetrów, by dosięgnąć nogą do piłki.
W 54. minucie Spójnia przejęła piłkę i przypuściła rajd na bramkę Czarnych. W sytuacji sam na sam sędzia dopatrzył się faulu i podyktował rzut karny dla gości, którzy dzięki temu zdobyli drugą bramkę.
Chwilę później Przemysław Malej poprzez uderzenie głową skierował piłkę do bramki Spójni. Futbolówka wylądowała jednak w rękach bramkarza. Na tę akcję Sadlinki odpowiedziały akcją sam na sam. Pod bramkę Czarnych zdążył jednak wycofać się Paweł Studziński, który zablokował strzał. W środowym meczu Spójnia miała dużo sytuacji sam na sam, przede wszystkim w drugiej połowie, jednak praktycznie każda z nich kończyła się niepowodzeniem.
Mimo to jednak bramka numer trzy wpadła w 73. minucie. Pięć minut później Spójnia po rzucie wolnym na prawym boku zagrała pod linię autową, a wyprowadzone stamtąd dośrodkowanie w pole karne zakończyło się czwartą bramką dla gości. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:0.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?