Ratownicy z kąpielisk w Stegnie i Krynicy Morskiej przyznają, że mają pełne ręce roboty w słoneczne dni z szukaniem rodziców dzieci. Na tych plażach panuje tak duży ścisk, że idąc do wody trudno znaleźć z powrotem swój grajdołek. I potem ratownicy przez megafon szukają po plaży rodziców. Ci, którym pociechy znikają z oczu rozpaczają, że się one może utopiły. Najgorzej jest w soboty i niedziele, gdy na Mierzeję Wiślaną przyjeżdżają weekendowi turyści.
- W ubiegłą niedzielę zanotowaliśmy chyba rekord stegnieńskiego kąpieliska pod względem ilości osób. Pierwszy raz w życiu widziałem tak dużo ludzi na plaży - mówi Rafał Kurowski, kierownik kąpieliska morskiego w Stegnie. - Oprócz pilnowania bezpieczeństwa w wodzie, musimy szukać zaginionych dzieci. Na plaży jest taki tłok i jest tak kolorowo, że łatwo jest się zgubić. W samym lipcu mieliśmy już ponad 40 takich akcji. Dzieci, które straciły z oczu swoich rodziców lub opiekunów powinny zgłosić się do ratowników. My przez megafon szukamy po plaży rodziców. W tym roku na szczęście każdy zaginiony maluch szybko trafił do swoich bliskich.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?