- Była to nasza najtrudniejsza wyprawa w życiu - mówi Konrad Wawrzyszko z Team Kayak 2. - Po drodze mieliśmy dużo przygód. Ludzie machali nam z plaży, uśmiechali się i pomagali, gdy wyszliśmy na brzeg. Dziękujemy wszystkim dobrym ludziom, którzy pomogli nam na trasie. Niestety, były też sytuacje, przez które o mały włos nie zakończyliśmy tej wyprawy. Najgorsze były lodowe kry, wiatr wiejący nam w twarz oraz... złodzieje, którzy ukradli nam kajaki i sprzęt. Na szczęście udało się ich złapać i odzyskać skradzione rzeczy.
Zobacz stronę internetową Team Kayak 2
Kajakarze z Kołobrzegu nie traktują przepłynięcia bałtyckiej trasy jako próby bicia rekordu, czy przyczynku do innych zawodów - chcieli jako pierwsi pokonać ją zimą. Jest dla nich wielką pasją możliwość spędzania czasu w kajaku, a szczególnym wyzwaniem właśnie warunki zimowe, jak by nie było ekstremalne. Zresztą trasy w całości nie udało im się pokonać morzem - były dwa odcinki (oba po ok. 20 km), które musieli pokonać przeciągając kajaki brzegiem - nie zawsze warunki pogodowe sprzyjają pływaniu.
- Jednym z powodów wybrania tej pory roku jest fakt, że prace budowlane, którymi się zajmuje teraz właśnie mają swój sezonowy zastój - mówi Konrad Wawrzyszko. - Wyprawa taka wymaga czasu i zimową porą o niego łatwiej.
Kajakarze zapytani o dalsze plany na przyszłą zimę - stwierdzili, że chyba jednak wybiorą cieplejsze wody Morza Śródziemnego.
Ekstremalna kajakowa wyprawa zimą po Bałtyku
Wypłynęli ze Świnoujścia 13 stycznia 2013 r. Kilka dni później w Mrzeżynie cała wyprawa stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Skorzystali z gościnności, w miejscu jak mówią strzeżonym i doskonale oświetlonym - "książki można było spokojnie czytać", niestety po dokładnym spakowaniu swoich rzeczy w kajakach i odejściu od nich aby się ogrzać - doszło do kradzieży. Jak powiedzieli złodziej bez specjalnego zastanowienia "brał co popadło". Dzięki jednak pospolitemu ruszeniu, wytypowaniu przez miejscowych właściwego kandydata - udało się dobytek odzyskać, przynajmniej w większej jego części i wyruszyć w dalszą drogę.
W Ustce musieli zatrzymać się dłużej - konieczna okazała się naprawa kajaków, co o cały dzień wydłużyło podróż.
Nocowali gdzie się dało, najczęściej w namiocie. Na przeszkodzie stawała im pogoda, wysoka fala i lód.
Od Dębek do Gdyni, gdzie dotarli 27. stycznia - płynęli we dwóch - Andrzej Woda musiał z uwagi na pilne sprawy rodzinne ich opuścić.
Następnego dnia rano (28 stycznia) ruszyli dalej. Pokonanie 70-kilometrowego odcinka do Krynicy Morskiej zajęło im dwa dni. Kra zgromadzona przy ujściu Wisły spowodowała, że musieli wypłynąć 4 kilometry w głąb Zatoki Gdańskiej. Do Krynicy Morskiej dotarli 29 stycznia. Gratulujemy!
Warto dodać, że przez część trasy Konradowi i Tomkowi towarzyszyli dwaj inni kajakarze - Andrzej Woda z Bydgoszczy i Robert Bazela z podbydgoskiego Olimpina.
To pierwszy zimowy rejs kajakowy wzdłuż niemal całego polskiego wybrzeża. Tomasz, Konrad i Andrzej mają też na koncie pierwsze zimowe przepłynięcie z Bornholmu do Kołobrzegu w styczniu 2012 roku.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?