Piłka nożna. Ostatnie mecze V-ligowych Żuław w obecnym sezonie

Pożegnanie Żuław z nowodworskimi kibicami w tym sezonie nie wypadło najlepiej. Owszem, zespół Stanisława Matusaka wygrał, ale styl w jakim to uczynił pozostawiał wiele do życzenia. Drużyna wystąpiła jednak bez kilku podstawowych zawodników. Z kolei w meczu w Starym Targu nowodworzanie odnieśli porażkę, a czerwoną kartkę zobaczył Kamil Godek.
                       
Dość niespodziewanie jako pierwsi bramkę strzelili goście, którzy zajmowali przedostatnią pozycję w tabeli. W 5 minucie Rafał Biedrzycki zagrał na wolne pole do Grzegorza Cherka, który wbiegając w pole karne został niepotrzebnie zahaczony przez bramkarza i arbiter podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Grzegorz Szurnicki. Trochę minęło, zanim nowodworzanie otrząsnęli się po ciosie. W 27 minucie zdołał jednak wyrównać Paweł Holcblat. Zawodnik Żuław wyskoczył do dośrodkowania i z 14 metrów strzelił pod poprzeczkę zaskakując bramkarza. Trzy minuty później gospodarze wyszli na prowadzenie. Crossową piłkę na prawą stronę zagrał Holcblat, strzelał Paweł Kopal jednak jego strzał został odbity. Piłka trafiła jednak na siódmy metr do Karola Szweca, który uderzył po długim rogu i trafił do siatki.

Po zmianie stron ponownie pierwsi bramkę strzelili goście. W 50 minucie Ciesielski otrzymał prostopadłe podanie ze środka boiska, wbiegł w pole karne i strzelił w długi róg. W 68 minucie ponownie na prowadzenie wyszły Żuławy. Paweł Studziński przebiegł dwadzieścia metrów z obrońcą na plecach i będąc w obrębie szesnastki strzelił płasko obok wychodzącego bramkarza. W 85 minucie nowodworzanie powiększyli prowadzenie do 4:2. Maciej Ciechanowski dostał piłkę na prawym skrzydle, dobiegł z nią do linii końcowej i odegrał na 7 metr do nie pilnowanego Kopala, który nie zmarnował wyśmienitej okazji. Minutę później odpowiedzieli goście. Biedrzycki w polu karnym ograł dwóch obrońców zbiegając ze środka na prawo i strzelił po długim rogu ustalając wynik na 4:3 dla Żuław.

Dla Powiśla Stary Targ mecz z Żuławami Nowy Dwór Gdański był spotkaniem ostatniej szansy, aby utrzymać się w strefie barażowej. Gospodarze musieli wygrać. Udało im się to, ale trenera gospodarzy nie usatysfakcjonowało spotkanie.
- Nie podobał mi się ten mecz - mówi Waldemar Gutjar. - Dla nas było to spotkanie o życie. Gra się rwała, było dużo fauli i niepotrzebnych kłótni.

Pierwsza połowa była wyrównana. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Żadna z drużyn nie stworzyła klarownych okazji do strzelenia bramki. Gospodarzom udało się to tuż przed gwizdkiem na przerwę. Adam Pachucy wbiegł w pole karne i podał do lepiej ustawionego Zbigniewa Mulaka. Napastnik nie miał kłopotu z umieszczeniem piłki w siatce.

W 58 minucie było 2:0. Zenon Kaszubowski pokonał golkipera Żuław strzałem z głowy.
Drużyna Powiśla cofnęła się na swoją połowę, broniła rezultatu i próbowała konstruować kontrataki. W pewnym momencie w niepotrzebną dyskusję z sędzią wdał się Kamil Godek. Po wymianie zdań arbiter ukarał zawodnika Żuław czerwoną kartką.

- Paradoksalnie nasi piłkarze po tym zdarzeniu zaczęli grać lepszą piłkę - mówi Mariusz Pietroń, kierownik LKS Żuławy. - Wcześniej ich gra wyglądała tak, jakby zawodnicy zostali pozbawieni motywacji. Dlatego wynik uważam za sprawiedliwy.

W 90 minucie spotkania Paweł Holcblat wykonywał rzut wolny. Jego podanie lekko, technicznie i po ziemi uderzył Piotr Ziętarski, ustalając wynik spotkania na 2:1 dla Powiśla.
Ostatecznie nowodworskie Żuławy, pomimo poważnych kłopotów organizacyjno-personalnych zajęły dobre, piąte miejsce w tabeli V ligi w sezonie 2005-2006.

Pomorski Związek Piłki Nożnej zrewidował bowiem swoją wcześniejszą decyzję o przyznaniu walkowerów rywalom Żuław, po meczach z Kolbudami i Pogonią Prabuty. Ostateczną tabelę zamieścimy w przyszłym NTN "Żuławy i Mierzeja".