Senator Jerzy Wcisła z kłopotami na Ukrainie

- Spotkanie było krótkie, musieliśmy je przerwać, z uwagi na to, że po raz kolejny pojawiły się bojówki, które nie chciały by do rozmów doszło - mówi senator Jerzy Wcisła, dawny mieszkaniec Nowego Dworu Gdańskiego (wydawca m.in. Gazety Żuławskiej, współzałożyciel Klubu Nowodworskiego i Muzeum Żuławskiego).

Dzień wcześniej "ludzie w mundurach" w kilkunastu samochodach, zablokowali restaurację i hotel w Odessie, w którym przebywali polscy senatorowie. Wcisła i Rulewski usłyszeli od nich, że nie dopuszczą do spotkania parlamentarzystów z Radą Matek, i że albo ich posłuchają, albo "rozmowa będzie prowadzona w inny sposób". Według Wcisły, przedstawiciele Automajdanu powiedzieli, że nie chcą dopuścić do spotkania, bo - ich zdaniem - jest ono prowokacją. Sugerowali, że spotkanie może odbywać się tylko z ich udziałem. - Stwierdziliśmy, że możemy rozmawiać, z kim chcemy i nie przyjęliśmy ich warunków - mówi Wcisła.

Zaznaczmy, Jan Rulewski z Bydgoszczy i Jerzy Wcisła z Elbląga mieli we środę zaplanowane spotkanie w sprawie wydarzeń z 2 maja 2014 r. To wtedy w Odessie doszło do walk pomiędzy prorosyjskimi separatystami, chcącymi oderwania po rewolucji na Majdanie okręgu odeskiego od Ukrainy oraz m.in. grupami nacjonalistów ukraińskich. Po ulicznej bitwie, w której używano koktajli mołotowa, płyt chodnikowych, pałek i broni palnej oraz w pożarze budynku, w którym schronili się separatyści, zginęło 48 osób, w większości separatystów. Organizacja Rada Matek skupia m.in. rodziny separatystów, którzy zginęli tego dnia. Zapraszają gości z zagranicy, spotkały się m.in. z eurodeputowanymi z Włoch i Grecji.