18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragiczne zakończenie interwencji. Suczka zmarła u weterynarza. Sprawa trafiła na policję [UWAGA, DRASTYCZNE]

Patryk Philipp
Patryk Philipp
W minioną sobotę mieszkańcy wsi Pułkownikówka (gmina Ostaszewo) wezwali pomoc do psa sąsiadów. Suczka przywiązana do budy miała niedawno urodzić szczenięta i wyraźnie cierpiała. Interwencję podjęła dziennikarka prowadząca portal ŻuławyTV oraz członkinie Stowarzyszenia Reks z Malborka. Panie przybyłe na miejsce zastały drastyczny widok. Zwierzę niestety nie przeżyło drogi do weterynarza. Sprawą zajmuje się policja.

Zaniepokojeni sąsiedzi zaalarmowani wyraźnie złym stanem psa o pomoc zwrócili się do dziennikarki Edyty Kozakiewicz prowadzącej lokalny portal Żuławy TV. Jak opisuje reporterka wszystkie służby do których o interwencję zwracali się sąsiedzi odmówiły pomocy: schroniska w Nowym Dworze Gdańskim, Tczewie, Starogardzie, a także policja w Nowym Dworze Gdańskim.

- Wtedy zadzwonili do mnie, a ja poprosiłam o interwencję Stowarzyszenie Reks w Malborku, które natychmiast zareagowało na nasze wezwanie

– relacjonuje reporterka Edyta Kozakiewicz.

- Dostaliśmy informację od zaniepokojonych sąsiadów. Prosili o pomoc dla suczki, która urodziła szczenięta, była w złym stanie, uwiązana na łańcuchu. Panie ze Stowarzyszenia Reks błyskawicznie zareagowały na nasze wezwanie. Jednak przybyliśmy za późno

- komentuje Kozakiewicz.

- Po naszym przyjeździe na miejsce szczeniaków już nie było. Na obecną chwilę nie wiemy co się z nimi stało a suczkę pozostawiono na pewną śmierć, ponieważ po porodzie miała krwotok wewnętrzny. Panie z Reksa zabrały suczkę do lekarza. Niestety nie udało się jej uratować, na pomoc było już za późno. Wykrwawiła się.

Cała interwencja została nagrana, jest to jednak bardzo drastyczny widok.

To był wyrok śmierci

Weterynarz stwierdził krwotok wewnętrzny. Pozostawienie zwierzęcia po porodzie z takimi obrażeniami okazało się dla niej wyrokiem śmierci. Stowarzyszenie Reks w poście w mediach społecznościowych napisało:

- Brak nam słów by wyrazić naszą złość, naszą niemoc, nasz smutek. Brak nam słów do opisania jakim trzeba być człowiekiem by widząc wykrwawiającą się suczkę nie udzielić jej pomocy. Mamy nadzieję, że opisana sytuacja przyczyni się do choćby jednej sterylizacji, do choćby jednego uwolnienia psa z łańcucha. Mamy nadzieję, że choćby jeden przeciwnik sterylizacji czytając historię tej suni zrozumie, że sterylizacja to DOBRO, które przyczynia się do ograniczenia bezdomności i cierpienia. Mamy nadzieję, że choćby jedna gmina, której los zwierząt jest obojętny wprowadzi program darmowych sterylizacji. Marzymy również o zaostrzeniu kar za znęcanie się nad zwierzętami.

W poniedziałek sprawa została zgłoszona na Komendę Powiatową Policji w Nowym Dworze Gdańskim. Jak poinformowała nas mł. asp. Joanna Słowik policja prowadzi postępowanie w tej sprawie.

Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi nawet do pięciu lat więzienia.

To nie pierwszy raz

Właściciele oprócz suczki posiadali drugiego psa, który po sobotniej interwencji został im odebrany. W przeszłości gmina podejmowała już działania wobec właściciela na podstawie zgłoszeń dotyczących złych warunków w których przetrzymywane były zwierzęta. Na miejscu pojawił się także dzielnicowy

- Dostaliśmy zgłoszenie od przedstawiciela rady sołeckiej. Sprawę zgłosiliśmy na policję, dzielnicowy bodajże jeszcze w tym samym dniu lub na drugi dzień udał się na miejsce i przekazał nam informacje dotyczące warunków przetrzymywania tych psów. Z nich wynikało, że nie ma żadnych zastrzeżeń. Należy zaznaczyć, że zgłoszenie było w lutym i dotyczyło przede wszystkim ciężkich warunków atmosferycznych

- informuje nas gmina.

Na początku lutego wezwany na miejsce policjant sprawdził więc sytuację psów. Pozytywna opinia dzielnicowego uwidoczniona w raporcie zamknęła wówczas drogę do odebrania zwierząt właścicielowi. W przeszłości sąsiedzi wielokrotnie starali się uzyskać pomoc od innych gminnych organów.

- My jako sąsiedzi do gminy dzwoniliśmy wielokrotnie. Na każde wezwanie do psów przyjeżdżały panie i w jakiś sposób interweniowały. Ostatnio pojawił się nawet nasz dzielnicowy, który stwierdził, że warunki bytowania są wystarczające. Dodatkowo sam właściciel zapowiedział, że będzie o nie dbać

Według relacji sąsiadów psy mieszkają tam od zeszłego roku i nigdy nie miały dostatecznie dobrych warunków. Sytuacja jednak wyraźnie pogarszała się z czasem. Psy dokarmiali życzliwi mieszkańcy. W przeszłości mieszkał tam też inny

- Szczerze mówiąc po tej suczce to nawet nie było widać, że jest w ciąży. Gdyby ktokolwiek to zauważył, to na pewno szybciej wezwalibyśmy pomoc. Naszą uwagę przykuło okropne wycie i skomlenie. Na miejscu zastaliśmy suczkę leżącą w kałuży krwi. Próbowaliśmy dodzwonić się do schronisk, animalsów, nawet na policję. Wszędzie niestety bez skutku. Dlatego zwróciliśmy się do Edyty. Pomoc przybyła niestety zbyt późno - relacjonują sąsiedzi.

Kilka lat temu na posesji mieszkał już jeden pies, który według sąsiadów również nie przebywał w najlepszych warunkach.

- Wielokrotnie uciekał do nas czy to do sąsiadów. Ktoś jednak w końcu zabrał tego pieska i jest on już w dobrych rękach. W zeszłym roku ponownie pojawiły się tam zwierzęta: suczka i jej szczeniak. Niestety skończyło się to tragicznie

- podsumowują sąsiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto