Spis treści
W powiecie głogowskim hoduje się tylko 200 świń!
Jadąc przez wsie powiatu głogowskiego na próżno szukać widoków, które jeszcze kilkanaście lat temu były normą. Nie ma już pasących się krów, a przy domowych zagrodach jest coraz mniej drobiu. Kiedyś powiat był rolniczy, dziś robi się coraz bardziej przemysłowy. Potwierdzają to wręcz szokujące dane, według których w całym powiecie hoduje się tylko… 200 sztuk świń!
Powiatowy Lekarz Weterynarii Ryszard Toczyłowski przyznaje, że spadek hodowli w gospodarstwach rolnych to problem nie tylko naszego powiatu, ale całego kraju.
- Pogłowie świń bardzo spadło i są powiaty, gdzie rzeczywiście ta hodowla jest szczątkowa. Do takich należy też powiat głogowski. Obecnie jest u nas tylko 200 sztuk trzody hodowanej w trzynastu stadach – wyjaśnia. - Myślałem, że już gorzej niż u nas w tym temacie to nigdzie nie ma, tymczasem okazuje się, że pod względem liczby stad trzody chlewnej mamy w powiecie średnią wojewódzką!
W ostatnim czasie do ograniczenia hodowli świń przyczynił się z pewnością Afrykański Pomór Świń, ale jak zaznacza powiatowy lekarz weterynarii, to nie jedyny i nie główny powód.
- Według mnie, podstawową przyczyną takiego stanu jest rachunek ekonomiczny. Jeżeli opłacalność hodowli byłaby na tyle duża, żeby była warta prowadzenia, to koszty związane z ASF też byłyby do udźwignięcia. Zresztą ani razu nie likwidowaliśmy administracyjnie hodowli z tego powodu – dodaje Toczyłowski.
Jak ustaliliśmy, w maju cena tuczników kształtowała się na poziomie 11 zł/kg wagi poubojowej klasy E.
Jest tylko jedno stado mlecznych krów. Gdzie?
Podobna, choć nie aż tak tragiczna, ale też nieciekawa jest sytuacja w hodowli bydła opasowego, czyli mięsnego. W powiecie głogowskim mamy ich około 4 tysięcy sztuk. Tymczasem w poprzednich latach tyle liczyło jedno stado, a takich było ich kilka.
- Warto zauważyć, że ma u nas praktycznie bydła mlecznego. Mamy tylko jedno gospodarstwo, konkretnie w Krzekotowie, z którego do mleczarni odstawiane jest mleko – zaznacza powiatowy weterynarz. - I to też nie jest duże stado, bo liczy około 200 krów.
Najwięcej, bo połowa rolników zajmujących się hodowlą zwierząt mieszka w gminie Kotla. Na terenie gminy Jerzmanowa są dwa stada trzody chlewnej, a w gminie Pęcław nie ma ani jednego.
Jak przyznaje powiatowy lekarz weterynarii, większe hodowle, nie tylko trzody chlewnej, utrzymują się na terenach Wielkopolski oraz na terenie województw: łódzkiego, kujawsko-pomorskiego i części mazowieckiego.
Wszystko wskazuje na to, że powiat głogowski z rolniczego, zmienia się w przemysłowy, a sporo mieszkańców, zamiast niepewną finansowo i ciężką pracę w gospodarstwie wybiera stałe, dobrze płatne zatrudnienie głównie w przemyśle miedziowym.
Na Dolnym Śląsku też coraz mniej hodowców
Pod względem hodowli, sytuacja na Dolnym Śląsku wcale nie jest lepsza. Zdzisław Król, Wojewódzki Lekarz Weterynarii przyznaje, że w porównaniu z Wielkopolską, gdzie jest ok. 2,5 mln sztuk świń, naszych 145 -150 tysięcy wypada marnie.
Największe gospodarstwa mające powyżej tysiąca sztuk trzody chlewnej znajdują się na przykład w powiecie złotoryjskim i milickim. Mniejszych, do 50 sztuk najwięcej jest w okolicy Oleśnicy, Milicza, Trzebnicy i Legnicy. Są też takie powiaty, które na całym terenie mają tylko kilka gospodarstw. Tak jest choćby w okolicy Jeleniej Góry.
Przybliżona ilość zwierząt gospodarskich na Dolnym Śląsku - dane na 31 grudnia 2022 r.
- brojler kurzy - 4356813
- indyk - 308712
- kaczka - 208500
- gęś - 45800
kury nioski
- fermy utrzymujące w systemie klatkowym 1985742
- fermy utrzymujące w systemie klatkowym 667750
- fermy utrzymujące na wolnym wybiegu 111193
- fermy ekologiczne 5400
- koniowate - 4045 gospodarstw
- bydło – (4912 ilość gospodarstw) - 109825
- świnie – (749 ilość gospodarstw) - 144500 (dane 1 maja 2023)
- owce - 11527
- kozy - 5533
- pszczoły - 7120 gospodarstw
- fermy zwierząt futerkowych - 18
- zwierząt dzikich utrzymywanych jak zwierzęta gospodarskie - 66
- Muszę przyznać jednak, że u nas nie było nigdy takich tradycji - podkreśla Zdzisław Król dodając, że brak hodowców odbija się na ilości zakładów przetwórczych, bo jak nie ma bazy żywca, to nie ma rzeźni i nie ma przetwórni. - Obecnie jedyna duża przetwórnia to firma Tarczyński, ale on akurat bazuje wyłącznie na mięsie dostarczanym z zewnątrz. Kurczy nam się ilość zakładów bazujących na własnym surowców. Na przykład mamy już kilka niewielkich mleczarni, a kiedyś mieliśmy ich 21.
Na Dolnym Śląsku najprężniej działa branża drobiarska. Takim ośrodkami, gdzie znajduje się sporo ferm gęsi, kaczek i indyków są m.in. Lubin, Trzebnica, Bolesławiec i Środa Śląska.
Nie najgorzej wygląda też sytuacja hodowli bydła mięsnego. W podgórskich rejonach , gdzie są odpowiednie naturalne warunku, na przykład w powiecie kłodzkim stad jest więcej i są one liczne.
Na żyznych polach buduje się zakłady
Nasz region dominuje za to w zakresie produkcji roślinnej, choć i to szybko się zmienia, bo coraz więcej ziemi rolnej trafia pod inwestycje przemysłowe.
- Wszyscy się z tego cieszymy, ale warto wiedzieć, że wchodzą one w najbardziej żyzne rejony, jak Kobierzyce czy Jawor a od Wrocławia do Środy Śląskiej będziemy mieć za chwilę jeden wielki park przemysłowy – zauważa dyrektor Zdzisław Król.
Warto dodać, że nową i coraz śmielej radzącą sobie dziedziną w rolnictwie jest agroturystyka. Na chętnie odwiedzanym przez turystów Dolnym Śląsku zaczyna kiełkować mała produkcja na potrzeby gości, czyli wędliny, nabiał oraz inne produkty z własnego gospodarstwa.
Najbardziej samotny człowiek na świecie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?