Wszystko przez unijne przepisy o ograniczeniu emisji CO2. By uzyskać tzw. "zielony certyfikat" elektrociepłownie muszą wykorzystywać przy produkcji energii elektrycznej 15 proc. surowców odnawialnych. Do takich należy tzw. biomasa (na miano takie zasługuje właśnie słoma).
- Ze słomy produkujemy brykiet, który sprzedajemy elektrociepłowniom - mówi Piotr Wojno z firmy Netland, z żuławskiej miejscowości Jazowa. - To doskonały surowiec, który zapewnia wysoką temperaturę w czasie procesu spalania. Z rolnikami zawieramy roczne kontrakty. Cena zależy od rodzaju surowca oraz tego czy słomę zbieramy z pól sami naszym sprzętem, czy robi to rolnik. Interesuje nas masowa produkcja.
Firmy płacą od 60 zł do 100 zł za tonę słomy (przy zbiorze przez firmę) oraz od 160 do 190 zł (kiedy rolnik sam przygotuje baloty).
Jak twierdzi Wojno, zapotrzebowanie sektora energetycznego na biomasę rośnie i prawdopodobnie będzie nadal rosło. Na przykład w Elektrowni Wybrzeże, w 2011 roku, udział biomasy w strukturze paliw użytych do produkcji energii elektrycznej wyniósł ponad 6,6 proc. (pozostałą cześć stanowi węgiel kamienny).
- Myślę, że zapotrzebowanie rynku na słomę czy inne, bioenergetyczne surowce, przekracza możliwości produkcji rodzimych rolników - dodaje Wojno. - My rocznie przerabiamy około 7 tys. ton słomy, pochodzącej z okolic miejscowości Jazowa.
- Firmy skupują każdą ilość słomy - mówi Andrzej Sobociński, żuławski rolnik. - To niemal rolniczy hit. Nie wszyscy jednak plantatorzy decydują się na sprzedaż całości słomy po żniwach. To przecież doskonały, naturalny nawóz, zawierający mnóstwo składników mineralnych. Świetnie zasila glebę.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?