– Całe szczęście nie mamy powtórki sprzed roku – mówi Krystian Babski z Obwodu Ochrony Wybrzeża w Sztutowie. – Sytuację na Zalewie Wiślanym monitorowaliśmy na bieżąco, poziom wody nie podniósł się na tyle, by ogłaszać stan alarmowy. Obecnie woda opada, a prognozy pogody są optymistyczne. Podobnie jest na żuławskich rzekach. – Wszędzie poziom był w granicach stanów alarmowych – mówi Sławomir Szymański z Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Nowym Dworze Gd. – Północny wiatr osłabł i tym samym poziom wód w lokalnych rzekach wraca do normy. To właśnie warunki pogodowe mają największy wpływ na sytuację powodziową w delcie Wisły. Tutaj jest nieco inaczej jak w innych regionach Polski, gdzie powódź jest wynikiem intensywnych opadów i wezbranych rzek z wysoką falą powodziową. Na Żuławach główną przyczyną podtopień jest tzw. cofka, kiedy wody morskie wpadają do Zalewu Wiślanego i następnie wtłaczane są do lokalnych rzek. Poziom w rzekach podnosi się, jednak nie jest to tak gwałtowny proces jak w górskich rejonach, kiedy mały potoczek nagle staje się rwącą rzeką. Niestety woda na Żuławach niesie także poważne zniszczenia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?