Żuławy. Zdaniem mieszkańców Kobylej Kępy i Łaszki, tylko radykalne zmniejszenie populacji bobrów na Żuławach zapewni odpowiednie bezpieczeństwo terenom narażonym na powódź. Zaznaczają, że zwierzęta coraz liczniej osiedlają się wokół rzek i, co najgorsze, swoje siedziby budują w wałach przeciwpowodziowych. Sugerują m.in. częstszy odstrzał.
- Jedna rodzina bobrów buduje wewnątrz wału przeciwpowodziowego potężną jamę, z wielką ilością korytarzy - mówi Wiesława Krugły, sołtys wsi Łaszka. - Teraz jamy są w wałach co 20 metrów. To pokazuje, w jak wielkim tempie populacja tych zwierząt wzrasta na naszym terenie. Dowiedzieliśmy się, że co roku zwiększa się ona o cztery rodziny.
Od co najmniej trzech lat opiekujący się wałami Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych musi uzupełniać wyrwy w ochronnych nasypach (zapadliska o szerokości 4 m i głębokości 2 m tworzą się na skutek działalności bobrów), co kosztuje ponad 200 tys. zł rocznie.
Dwa lata temu w najbardziej narażonych na zniszczenia odcinkach wałów na Żuławach zainstalowano specjalne zapory przeciw bobrom. tzw. ruszt.
- Uważamy, że te działania nie są wystarczające - zaznacza Wiesława Krugły. - Ruszt powinien być umieszczany sukcesywnie we wszystkich wałach przeciwpowodziowych na Żuławach.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?