MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

314 premiera w Teatrze im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. "Kto się boi Virginii Woolf" to półtorej godziny "jazdy bez trzymanki"

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Ta wiadomość może zainteresować mieszkańców Żuław i Powiśla, bo do Elbląga daleko nie jest, a tamtejszy Teatr im. Aleksandra Sewruka zaprasza na sztukę pt. „Kto się boi Virginii Woolf?”. Będzie to 314 premiera na elbląskich deskach, a druga na nowej Małej Scenie.

Taka sztuka to "niezwykłe święto" w Teatrze w Elblągu

„Kto się boi Virginii Woolf?” to słynny dramat Edwarda Albee'ego z 1962 roku. Małżeństwo w średnim wieku, Martha i George, po przyjęciu na uniwersyteckim wydziale przyjmują do siebie jako gości młodszą parę, Nicka i Honey i wciągają ich w niuanse swojego związku. Cztery lata później sztuka została przeniesiona na ekran z Richardem Burtonem i Elizabeth Taylor w rolach głównych. Przez kolejne dekady święciła triumfy na Broadwayu i londyńskim West Endzie i do dziś jest wielkim hitem, po który chętnie sięgają współcześni twórcy, a Teatr im. Aleksandra Sewruka jest tego najlepszym przykładem. W elbląskiej adaptacji wystąpią: Patrycja Bukowczan, Barbara Liberek (gościnnie), Filip Warot i Dominik Bloch, którzy przez około dwóch miesięcy pracowali pod okiem reżysera Igora Gorzkowskiego.

- Dla mnie jako reżysera, ale myślę, że także dla aktorów i dla teatru to jest niezwykłe święto móc ten spektakl realizować. Jest rzeczywiście ta oscarowa wersja filmowa, ale tutaj to wszystko odbywa się tu i teraz. Tu i teraz stwarza się ta historia, małżeństwa spotykają się na bardzo późnego drinka i okazuje się, że co chwila ta perspektywa się zmienia. Wyrabiamy sobie zdanie, kim oni są, co tu się wydarza, ale za chwilę wszystko się tak zmienia, że nie wiemy nic. Wydaje mi się, że to jest ten fenomen tego tekstu, że on jest tak żywy, jeżeli chodzi o samą konstrukcję postaci, o relacje, o tym, jak napięcie buduje się nie z tego, że są tu wielkie wydarzenia, tylko z tego, jak informacje, które do nas docierają, stopniowo zmieniają naszą świadomość – mówi Igor Gorzkowski.

To opowieść o maskach, które zakładamy, i o tym, jak niewiele trzeba, by te maski opadły. Wystarczy trochę alkoholu, trochę "nie takich" słów...

Ten spektakl to wielkie zdarzenie od strony emocjonalnej, energetycznej. To 1,5 godziny „jazdy bez trzymanki”. Dotykamy emocji bardzo skrajnych, ale bardzo intensywnych – od czegoś, co jest bardzo wulgarne momentami, jest rodzajem gry, próbą zranienia kogoś, do momentu, kiedy spod tej maski wychodzi jakaś czułość, wrażliwość i ta biegunowość jest chyba najtrudniejsza do zagrania. Ale też najpiękniejsza zarówno pod względem konstrukcji reżyserskiej, jak i tego, jakie zadania aktorzy mają do wykonania – podkreśla Igor Gorzkowski.

CZYTAJ TEŻ: Spotkanie z teatrem w Szkole Łacińskiej w Malborku

Mała Scena Teatru A. Sewruka w Elblągu - miejsce do realizacji odważnych

Sztuka Albee'ego w elbląskim wydaniu została osadzona we współczesnych, polskich realiach. Nie ma więc Marthy i George'a oraz Honey i Nicka, tylko Marta i Jerzy oraz Skarbie i Mikołaj. W przeciwieństwie do oryginału, tutaj pary są równolatkami.

- Rzeczywiście w 1965 roku problemy, które mają te małżeństwa, są dobrze rozlokowane wiekowo. Dzisiaj wydaje mi się, że 30-latkowie mają bardzo podobne problemy, jak główni bohaterowie tej sztuki. Po pierwszej lekturze aktorzy powiedzieli, że nie ma problemu, żeby znaleźć takie postaci w ich życiu. Ten tekst nic się nie zestarzał. Postacie w tak wiarygodny sposób zbudowane przez Albee'ego dają asumpt aktorom do tego, żeby szukać wiarygodności i prawdy. Ten tekst ma dialogi, ale mnóstwo trzeba tutaj sobie wymyślić, stworzyć te postacie - tłumaczy Igor Gorzkowski.

Jak dodaje reżyser, osadzenie w dzisiejszej rzeczywistości sprawia, że nie ma "muru", "pancernej szyby" między aktorami a publicznością. Ba, aktorzy są wręcz na wyciągnięcie ręki i można nawet "poczuć zapach ich perfumów".

Ten spektakl jest przede wszystkim jakimś lustrem. To są cztery postacie i wydaje mi się, że każdy może coś z tych postaci odnieść do siebie. A to jest nasze powołanie jako teatru: żeby korespondować z widzem, czyli mówić o tym, co nas na co dzień boli, o czym chcemy rozmawiać - mówi Igor Gorzkowski.

Będzie to już 314 premiera w historii elbląskiego teatru, a druga na nie tak dawno powstałej Małej Scenie.

- Ta scena będzie miejscem do realizacji odważnych, realizacji szczególnych, które mają służyć rozwojowi aktorów, rozwojowi teatru. Mamy stałych widzów, ale rozszerzamy też nasz repertuar z myślą o tych, którzy rzadko u nas bywaj. A jest to możliwe też dzięki temu, że ta piękna scena została wybudowana, a jeszcze na jesieni będziemy mieli tutaj piękną, stromą widownię – zapowiada Paweł Kleszcz, dyrektor Teatru im. A. Sewruka.

W tym miesiącu „Kto się boi Virginii Woolf?” w Teatrze im Aleksandra Sewruka będzie można obejrzeć w trzech terminach: 26 maja, 28 maja i 29 maja – zawsze o godz. 19. Następnie:

  • 1 czerwca o godz. 18,
  • 2 czerwca o godz. 17,
  • 8 czerwca o godz. 18,
  • 9 czerwca o godz. 17.

Bilety w cenie 50 zł do nabycia w kasie i na stronie teatru.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto