Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mierzeja Wiślana. Wyszły kobiety nad morski brzeg i mężów swych wyglądały….

Jadwiga Bilicka
Jadwiga Bilicka
stopklatka/ Rybacy na Zalewie
W środku lasu na mierzei, w głębokiej gęstwinie stara zielarka, zwana Babką z Mokradeł, mieszkała. Droga do niej niebezpieczna była. Kto po radę lub ziele jakoweś tam się udawał musiał obawiać się Złego Echa, które na mokradła wiodło. Życie tam stracić szło, ale śmiałków nie brakowało. Stara kobieta zielem leczyła, ale i życzenia spełniać pomagała.

Udało się kilku bystrych rybaków w ciemny las, aby o poradę spytać – jak też bogatym zostać. Stado wilków pokonać trzeba było. Dusze nieczyste po lesie wyły upiornie, zębami szczękały, na drzewach siedziały.
A panna piękna Jagodowe Cudo pieśni śpiewała, na manowce wiodła. Świetliki błyskały oko mamiąc i bogactwo w wąwozach udając.
Po trzech dniach młodzi żeglarze na miejsce dotarli i w dyskurs z Babką uderzyli.

Cóż nam czynić trzeba? Połów marny, ryb mało. Jak żyć nam tu, kiedy ni pieniędzy, ni żon ?

Starucha coś pod nosem pomruczała i ziele suszone w ogień rzuciła. Podniósł się dym wysoki, iskry w niebo strzelały. Zatrwożyli się rybacy, że z głupoty tej niefrasobliwej kobiety i las spłonie.

Cóż Babko z Mokradeł czynicie? Nie trza nam tu kolejnej trwogi – przestraszyli się młodzieńcy.

Wasza trwoga, moja wiara. Przyszłość waszą dymy nad lasem, aż do morza niosą. Wracajcie do chat. Los wasz się rychło odmieni. Zapłatę poczynicie w innym czasie – rzekła stara - szeptucha

.

W kolejnych dniach rybacy łowili coraz więcej ryb i sprzedawali kupcom, którzy często zapuszczali się bitym traktem do rybackich osad.
Pływali rybacy od Mikoszewa do Nowej Karczmy. Panny gładkie, a pracowite okiem błyskały na krzepkich młodzieńców.

Kilka lat szybko minęło, a dawni koledzy z jednej osady Nickleswalde pożenili się w rybackich wioskach wzdłuż całej mierzei. W osadach bogactwa przybywało i małych dzieci.

Jesień już nadeszła, kiedy żeglarze po raz ostatni, przed sztormami, wspólnie na połów wypłynąć zapragnęli.
Godzin wiele minęło, dzień ku zachodowi zmierzał, a ciężkie chmury nad wodą wisiały. Na horyzoncie nie było żagli. Wychodziły co chwilę kobiety nad morski brzeg. Smutek i żałoba w osadach nastały.

I po cóż oni wypłynęli? Czy nam tu więcej trzeba miedziaków? Czy trzeba było się w porę niedobrą jeszcze wyprawiać? - żaliły się kobiety.

Kiedy tak całymi godzinami płakały nad brzegiem morza Neptun zamieniał ich łzy w bursztyny. A kiedy nazbierał tych łez tak dużo, że nie mieściły się w morskich głębinach, dmuchał z całych sił i wzburzone fale wyrzucały na brzeg bursztyn.
Powiadają, że mały bursztyn to łzy dziatek, duże okazy to łzy kobiet. Największe – to łzy rozpaczy matek, które straciły nadzieję, że synów swych jeszcze ujrzą.

Spełniła się przepowiednia Babki z Mokradeł – rybacy zapłacili za swoje marzenia.

Autor:Jagoda Bilicka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto