Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikoszewo: Psem mieszkającym na ośrodku Caritas nikt się nie zajmował?

ABE
Grupa mieszkańców próbowała ratować psa, który został zamknięty na terenie Ośrodka Kolonijno-Formacyjnego Caritas Diecezji Elbląskiej w Mikoszewie (gmina Stegna). Zdaniem mieszkańców, psem nikt się nie interesował - był chory i powinien zostać uśpiony, bo bardzo się męczył. W środę (27 lutego) uśpił go weterynarz.

- Wzywaliśmy Straż Gminną i policję, ale oni powiedzieli, że nie mogą wejść na teren ośrodka i odjechali. Był też weterynarz. Wszyscy jednak mieli związane ręce, bo nie mogli wejść na posesję należącą do Caritasu - mówi Anna Bargieł z Mikoszewa. - Dzwoniłam też do elbląskiego Caritasu, ale dostałam odpowiedź, że dyrektor ośrodka wyjechał i wróci w przyszłym tygodniu. Od jakiegoś czasu nikt się nie opiekował tym czworonogiem. Wyglądał fatalnie, miał pasożyty i do tego wypadała mu sierść. Dokarmialiśmy go przez płot. Było widać, że jest chory i bardzo się męczy. Nie wiedziałam, jak mu pomóc, dlatego informowaliśmy o tej sytuacji weterynarza, służby mundurowe i właścicieli obiektu.

- Znamy tę sprawę. To prywatna posesja jak każda inna, mimo że należy do Caritas - mówi Sylwester Rutkowski ze Straży Gminnej w Stegnie. - Pies rzeczywiście wyglądał źle i był chory. Jednak z tego co się dowiedzieliśmy, od jego właściciela, weterynarza oraz od sołtysa wsi, to czworonóg miał dobrą opiekę, był leczony i karmiony. Ostatnio czuł się jednak dużo gorzej.

W środę po południu, opiekunka zwierzęcia za zgodą dyrektora ośrodka wezwała weterynarza.

- Okazało się, że psa trzeba uśpić. Dostałem na to zgodę od właścicieli psa - mówi Mariusz Majewski, weterynarz. - Ten pies miał 14 lat, chorował przez trzy lata na świerzb i do tego dopadły go jeszcze jakieś pasożyty. Pies był leczony przez trzech lekarzy, miał dobrą opiekę, dostawał jedzenie i leki. Był już jednak w słabej kondycji, miał wyniszczony organizm, więc trzeba było go uśpić.

Anna Bargieł z Mikoszewa twierdzi jednak, że pies się męczył i już dawno temu powinien zostać uśpiony.

- Do tego ośrodka przyjeżdżały dzieci na kolonie, a chory pies był tam z nimi - mówi Anna Bargieł. - Było mi go szkoda i nie mogłam patrzeć, jak cierpi. Już rok temu ludzie prosili ojca dyrektora Caritas Diecezji Elbląskiej o to, by uśpił psa. Ten jednak odpowiadał, że nie ma na to pieniędzy, bo za uśpienie trzeba płacić.
Dyrektor Caritas Diecezji Elbląskiej, ks. Wojciech Borowski, dementuje te informacje i dziwi się, że w ogóle mieszkańcy tak zainteresowali się psem mieszkającym na terenie ośrodka w Mikoszewie. Twierdzi, że czworonóg był w dobrych rękach.

- Ludzie szukali sensacji - uważa ks. Borowski. - Przecież ten pies miał dobrą opiekę, dostawał jedzenie i wodę. Był chory i leczony - zapewnia.

Przeczytaj też: Kierowca autobusu PKS Gdańsk stracił przytomność. Pasażerowie chwycili za kierownicę

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto