Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowodworska opowieść wigilijna – szopka bożonarodzeniowa przy ulicy Tczewskiej.” To dla moich córeczek”

Jadwiga Bilicka
Jadwiga Bilicka
Któż z nas dorosłych w chwili zbliżających świąt Bożego Narodzenia nie marzy o powrocie do dzieciństwa?.. Do beztroskiego oczekiwania na pierwszą gwiazdkę, na wieczerzę wigilijną, prezenty czy wspólne kolędowanie. Bo te święta to trochę taki czas magii i powrotu do wspomnień z dzieciństwa. Prezenty mogą być miłą i oczekiwaną niespodzianką, ale prawdziwa magia, ta magia pozytywnego, wyjątkowego zaskoczenia od wielu lat dzieje się na ulicy Tczewskiej w Nowym Dworze Gdańskim. Co wyjątkowego, magicznego jest przy ulicy Tczewskiej?

To się dzieje w grudniu, w pewnym ogródku i dlaczego jest to tak wyjątkowe opowiada nam twórca fantastycznej szopki bożonarodzeniowej. Skąd taki pomysł i pasja? Co zainspirowało autora i jakie kolejne nowości wprowadzał w swej konstrukcji pan Witek dowiecie się z rozmowy.

Przybliżyć magiczny czas córeczkom


Jednak gdy mamy małe dzieci staramy się im zapewnić, aby święta te były magiczne i wyjątkowe.
Aby pamiętały przekazywane tradycje czy wyjątkowość spędzenia rodzinnego czasu, gdy na świat przychodzi Jezus Chrystus przynoszący radość, nadzieję na lepsze jutro.

Tak też było ze mną... Kiedy zamieszkałem w Nowym Dworze Gdańskim (pochodzę z Nowego Stawu), gdzie kupiłem dom i założyłem własną rodzinę oboje z żoną staraliśmy się, aby święta Bożego Narodzenia były zawsze inne, magiczne i wyjątkowe zbliżone do tych z bajek.
Dlatego zrodził się we mnie pomysł tworzenia wyjątkowej oprawy, aby moje dzieci pamiętały i przeżywały ten czas duchowo, starałem się zobrazować im to, co tak naprawdę się w tym czasie wydarza, tego magicznego wieczoru, tej magicznej nocy dlatego postanowiłem zbudować pierwszą stajenkę betlejemską...

Nocna praca i pobudka o czwartej nad ranem

Kilka dni wyobrażałem ją sobie w głowie, udoskonalałem wszelkie szczegóły, kolory i jej finalny kształt... Któregoś grudniowego popołudnia wróciłem z pracy, szedłem do garażu i zacząłem budować wymyślony kształt szopki betlejemskiej, tak mnie wciągnęła jej budowa, że nie spostrzegłem, że nastała noc, a następnie poranek.

Kiedy ją skończyłem nie wierzyłem temu, co zobaczyłem... Nieskromnie powiem, że byłem dumny z efektu i musiałem się pochwalić żonie, którą obudziłem ok. 4-ej rano, której również się podobała. Była to stajenka wykonana z drzewa, miała dach dwuspadowy z przedsionkiem dla zwierząt, zamontowałem również wyciąg do wciągania worków z pszenicą i snopków z sianem na strych.

Pojawiło się również ognisko, które podłączone do prądu sprawiało efekt prawdziwego ognia dzięki zamontowanych w nim żarówek typu “płomyki”. Po reakcji żony wiedziałem, że dzieci będą zachwycone i tak było. Ich radość była bezcenna.


Szopka w ogrodzie i w kościołach

Stajenką córeczki chwaliły się w przedszkolu, wśród rówieśników i sąsiadów. Stajenkę wystawiłem do ogrodu od strony ul. Tczewskiej, dostawiłem przy niej choinki, które przystroiłem kolorowymi lampkami i tak powstała moja pierwsza szopka bożonarodzeniowa, która również zachwycała przypadkowych przechodniów.

Następnego roku, stajenkę tą podarowałem do kościoła „Przemienia Pańskiego” w Nowym Dworze Gd, gdzie proboszcz Antoni Miklewicz znalazł dla niej miejsce przed głównym ołtarzem — chyba byłem dumny i wtedy wiedziałem, że dla niej to jest to miejsce.
Obecnie stajenka ta została ofiarowana do kościoła parafialnego św. Marcina w Nowej Cerkwi, a ja zbudowałem drugą stajenkę.

Nowy pomysł, nowa szopka

Była zupełnie inna niż poprzednia, przede wszystkim, była dużo większa, a jej budowa zajęła mi cztery dni. W niej starałem się uchwycić elementy tradycyjnej stajni dla zwierząt, którą pamiętamy z naszych wsi.
Uchwyciłem w niej liny do przywiązywania zwierząt, widły, grabie, zagrodę dla zwierząt, balustrady oraz część strychową do przechowywania siana, oraz zboża.
Kiedy zobaczyły tę stajenkę moje córeczki Zosia i Ula były zachwycone. Chętnie się z nią fotografowały, spędzały przy niej dużo czasu i wtedy wiedziałem, że pomysł i wysiłek budowania się opłacał.


Niech płynie kolęda

Niestety, stajenka ta mi się „opatrzyła” więc ją rozebrałem i zbudowałem nową tą, którą obecnie wystawiam przed domem. Za każdym razem, kiedy buduję nową stajenkę staram się coś udoskonalić, zmienić, zbudować coś, co sprawi, że moje dzieci będą zachwycone.
Dlatego jako coś wyjątkowego zainstalowałem w niej nagłośnienie i w ciągu dnia słychać wydobywające się z niej kolęd. Początkowo kolędy były odtwarzane z odtwarzacza CD, ale kłopotem było ciągle przekładnie płyt dlatego obecnie zainstalowałem głośnik, do którego wpinam pen-drive, na którym nagrałem kolędy i może on odtwarzać kolędy bez przerwy przez sześć godzin.

Dźwięk kolęd sprawia, że co raz więcej przechodniów, gdy usłyszy kolędę zatrzymuje się przy mojej stajence, wzrusza się, a nawet fotografuje ją nie mogąc się nadziwić, że tak też można celebrować Boże Narodzenie.

Celebrujmy święta, dekorujmy posiadłości

Jak wcześniej niej wspomniałem pierwszą stajenkę ofiarowałem do kościoła pw. Przemienia Pańskiego, do którego należę, dlatego równolegle i tam zmieniam dekorację liturgiczną na Boże Narodzenie czy na Wielkanoc.
Obecnie używana jest tam stajenka również przeze mnie wykonana jednak już mi się „opatrzyła” dlatego, jeśli zdążę przed świętami zbuduję nową, chociaż proboszcz Antoni Miklewicz jeszcze o tym nie wie.
Pozdrawiam serdecznie życząc dobrych spokojnych świat i zachęcam do dekorowania naszych posiadłości Witek....

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto