Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święta Bożego Narodzenia - rozmowa z ks.Józefem Kożuchowskim,proboszczem parafii w Kmiecinie

Jadwiga Bilicka
Jadwiga Bilicka
archiwum DB
Z Księdzem Józefem Kożuchowskim, proboszczem parafii w Kmiecinie i akademickim wykładowcą filozofii, rozmawiamy o znaczeniu i historii świąt Bożego Narodzenia.

 Red.J.Bilicka. Jakie informacje znajdziemy w Ewangelii na temat narodzin Chrystusa? Jak opisują to ewangeliści?
Ks. J. Kożuchowski: O fakcie tym piszą dwaj ewangeliści: św. Mateusz i św. Łukasz w pierwszych dwóch rozdziałach swoich wersji Dobrej Nowiny. U pierwszego z nich, by tak rzec, oko kamery jest skupione bardziej na św. Józefie, a u drugiego przede wszystkim na Matce Bożej. Relacje ewangelistów pod względem treści są mimo to podobne i zarazem uzupełniające się. Maryja ma swoje zwiastowanie, ale i Józef też. Wszakże św. Łukasz akcentuje trudną pieszą wyprawę Maryi (ok. 150 km) w stanie błogosławionym, pragnącej pośpieszyć na pomoc swojej, również ciężarnej, krewnej – Elżbiecie, oraz sam moment narodzin Jezusa i jego okoliczności. Natomiast św. Mateusz ukazuje aktywność św. Józefa. To on, posłuszny woli Bożej, objawionej przez Anioła, najpierw nie waha się pośród nocy wyruszyć z Dziecięciem i Matką Bożą do Egiptu, by potem, gdy Anioł powtórnie się mu ukaże, znowu nocą zainicjować powrót św. Rodziny do Nazaretu.

Red. Co oznacza pojawiające się w Biblii, przy okazji opisu tych wydarzeń, greckie słowa katalyma? Jak zinterpretować je, nawiązując do narodzin Zbawiciela?
Ks. J. Kożuchowski: Słowo katalyma w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia oddane jest jako gospoda. We współczesnym zaś języku pod tym terminem możemy rozumieć rodzaj minihotelu, jednego większego pokoju gościnnego i, zdaje się, przede wszystkim zajazdu, ewentualnie pensjonatu. W popularnym, potocznym przekazie przyczyną braku miejsca dla brzemiennej Maryi i Józefa miała być obojętność właścicieli tej gospody albo ich obawa, że mogliby nie otrzymać od tej ubogo prezentującej się pary odpowiedniej zapłaty za wynajem lokalu. W opinii biblistów jednak wcale tak nie musiało być. Św. Łukasz po prostu stwierdza, że „nie było dla nich miejsca w gospodzie”, po grecku mamy tu właśnie owo słowo katalyma: ouk ēn autois topos en tō katalymati (Łk 2,7) – i tak faktycznie sytuacja się przedstawiała. Betlejem w ówczesnych czasach to było małe miasteczko (liczące ledwie około tysiąca mieszkańców), a zjechały się do niego na ogłoszony spis ludności przeogromne rzesze ludzi, pochodzących – jak się dowiadujemy – z rodu Dawida. Poza tym kto wie, czy sam Józef i Maryja świadomie nie zadecydowali o takich okolicznościach narodzin Jezusa. Niewykluczone, że kierując się pokorą oraz intencją niestwarzania innym kłopotów, poprosili o tę przystań ustronną.

Red. Od kiedy obchodzimy Boże Narodzenie? W jaki sposób ustalono datę 25 grudnia jako datę narodzin Dzieciątka?
Ks.J.Kożuchowski: Pozostaje sprawą dyskusyjną ustalenie początków świętowania Narodzenia Pańskiego (łac. Nativitas Domini), bo taka jest oficjalna nazwa tego święta, jakkolwiek ten problem usiłowało rozwiązać wielu badaczy. Według jednych miały to być lata po zwycięstwie Konstantyna Wielkiego (312–324), zdaniem innych rok 300, a nawet 202. Jeszcze większe kontrowersje budziła data Bożego Narodzenia, ustalona na 25 grudnia. Nadal wielu badaczy lub w ogóle ludzi tym zainteresowanych wiąże ją z zimowym przesileniem słonecznym, ale w świetle najnowszych danych nie brzmi to już przekonująco. W opinii bowiem współczesnych znawców zagadnienia data ta jest symboliczna. Za podstawę jej akceptacji przez Kościół przyjęto datę Zwiastowania Pańskiego, ustaloną na 25 marca. To właśnie wskazało dzień 25 grudnia jako czas narodzin Jezusa, gdyż – jak wiadomo – czas błogosławiony, czyli okres ciąży, trwa u kobiety dziewięć miesięcy.

Red. Msza szczególna, świąteczna Pasterka odprawiana jest o północy. Kiedy ta Msza została wprowadzona do liturgii Kościoła?
Ks. J. Kożuchowski: Boże Narodzenie to przede wszystkim wielka radość, że w nasze okropne ciemności wchodzi Zbawiciel świata ze swoim światłem. Jak słusznie podkreśliła Pani Redaktor, Pasterka bożonarodzeniowa jest wydarzeniem szczególnym i bardzo zachęcam do udziału w nim, zwłaszcza jeśli sprawowane jest w nocy. Chociaż każda Msza św. jest zawsze taka sama, czyli kryje w sobie nieskończoną wartość, to jednak jakaś szczególność zaznacza się właśnie w tego rodzaju Pasterce. Wynika to nie tylko z tego, że z naszej strony ujawnia czuwanie i wypełnione tęsknotą oczekiwanie na spotkanie z Chrystusem, pomimo pewnego już zmęczenia całodzienną krzątaniną, za co z pewnością otrzymamy od Boga dodatkowe łaski. Ta Pasterka to jakże wymowny znak, że Bóg nie zostawia nas samych w naszych ciemnościach, jeżeli tylko jesteśmy na Niego zorientowani i otwarci.

5. Red. Skąd pochodzi i co oznacza słowo „wigilia”?
Ks. J. Kożuchowski: Wigilia (po łacinie vigilia, bo z tego języka wyraz ten pochodzi – od czasownika vigilare, znaczącego czuwać) to ogólnie w liturgii Kościoła dzień poprzedzający największe święta, podkreślający ich rangę. Ta szczególna zaś wigilia, Wigilia bożonarodzeniowa istnieje tak długo, jak długo świętuje się Boże Narodzenie. Była ona zawsze przeżywana w postawie wyrażającej czuwanie i w dalszym ciągu każdy z nas może zamanifestować tę postawę m.in. przez post i udział w Mszy św. roratniej, odprawianej przed świtem. Formalnie od 2003 r. post obowiązuje tylko wówczas, gdy wigilia przypada w piątek. Niemniej biskupi polscy zachęcają do jego zachowania każdego roku. Post bowiem to nader słuszna i zbawienna praktyka. Zgodnie z wielowiekową chlubną tradycją stanowi ona wyraz miłości do Boga i pragnienia dobrego przygotowania się do tak wielkich świąt. Wiadomo też, że jeśli człowiek zdobywa się na umartwienie, wyrzekając się jakiegoś dobra, zawsze zyskuje to większe. Podczas wieczerzy wigilijnej najważniejszy jest zwyczaj dzielenia się opłatkiem. Uczyńmy to stosownie do pięknych słów zawartych w wierszu: „Dzielmy się chlebem anielskim, abyśmy się widzieli w królestwie niebieskim”.

Red. Proszę Księdza, jak w dobie dzisiejszej sytuacji, związanej z kryzysem na wschodniej granicy, zinterpretować symboliczny pusty talerz dla strudzonego wędrowca? Czy to już rzeczywiście symbol, czy potrafimy otworzyć serca, bo „gość w dom, Bóg w dom”?
Ks. J. Kożuchowski: Najpierw przywołam ogólną wymowę tego symbolu. Generalnie pusty talerz oznacza nie tylko oczekiwanie na kogoś wędrującego, kto potrzebuje wsparcia, ale symbolizuje pewne nasze otwarcie na człowieka innego i na kogoś niespodziewanego. Co zaś się tyczy kryzysu na wschodniej granicy, mogę się wypowiedzieć tylko w dalece skromnej mierze. Jestem zwyczajnym księdzem i nie tylko nie mam możliwości decydowania o tym, jak ten dramat rozwiązać, ale i nie uzurpuję sobie prawa podsuwania jakichś wskazówek w uporaniu się z nim. Wiem tylko, że jeżeli jacyś potrzebujący ludzie znaleźliby się w naszym zasięgu, wówczas pospieszylibyśmy im z pomocą, ponieważ trzeba takim osobom okazać wsparcie. W historii naszej ojczyzny odnotowujemy piękne doświadczenie przyjmowania rodzin wyrzuconych przez Niemców, jak również osób, które utraciły swoje mieszkania i domy w powstańczej Warszawie. W tych dramatycznych zdarzeniach społeczeństwo polskie zdało egzamin. Myślę, że analogicznie również i dzisiaj byłoby podobnie, gdyby jacyś potrzebujący znaleźli się w przestrzeni mojej parafii.

Red. Co symbolizuje opłatek na wigilijnej wieczerzy? Dlaczego łamiemy się, dzielimy się nim?
Ks. J. Kożuchowski: Chleb zawsze symbolizuje Jezusa, który z miłości ku nam stał się chlebem żywym. Opłatek ma pewne powiązania z Eucharystią, jakkolwiek nią nie jest. Opłatek jest tylko znakiem, a nie rzeczywistością. Dzielenie się nim ma nam przypominać, że na co dzień powinniśmy się dzielić Chrystusem, jego dobrocią, łaską, nauką i orędziem.

Red. Święta Bożego Narodzenia to czas szczególny. Jak Ksiądz uważa: co każdy powinien wtedy zrobić, co jest wtedy ważne, aby świąt nie zdominował konsumpcjonizm?
Ks. J. Kożuchowski: Święta te, ukazujące, że Jezus Chrystus do nas przychodzi, niech nam przypominają, że mamy uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby zbliżyć się do Boga i żyć według Jego praw. Na nic bowiem okaże się przyjście Chrystusa, jeżeli podejdziemy do tego niezwykłego wydarzenia obojętnie czy biernie. Zgodnie z zaleceniem Stolicy Apostolskiej powinniśmy być wyczuleni na to, że narodzin Tego, „który zbawi lud od jego grzechów” (Mt 1,21), nie można obchodzić we właściwy sposób bez podjęcia wysiłku, by w sobie samych wykorzenić zło grzechu, żyjąc w czujnym oczekiwaniu na Tego, który powróci na końcu czasów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Święta Bożego Narodzenia - rozmowa z ks.Józefem Kożuchowskim,proboszczem parafii w Kmiecinie - Nowy Dwór Gdański Nasze Miasto

Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto