Nowy Dwór Gdański. Jak co roku, w miejscu tragicznego wypadku z 16 grudnia 1981 r., przedstawiciele lokalnych władz składają kwiaty, zapalają znicze.Ks. dziekan Antoni Mikielewicz odmówił z zebranymi krótką modlitwę.
Zobacz także: Nowy Dwór Gdański. Rocznica tragedii nad rzeką Linawa
- Ci czterej żołnierze zginęli w czasie stanu wojennego i są jego ofiarami - podkreślił Jacek Michalski, burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego. - Nigdy nie zostali należycie upamiętnieni, nie uznano ich za bohaterów. Ci młodzi wówczas chłopcy byli powołani do zasadniczej służby wojskowej, bo takie to były czasy. Byli po niewłaściwej stronie. My staramy się, by o nich nie zapomniano.
- Stan wojenny był narodową tragedią - dodał Zbigniew Bojkowski, jeden z członków dawnej opozycji antykomunistycznej. - Dowodzi tego śmierć tych czterech żołnierzy przed 32 laty. Rozkaz, który wysyłał ich na cywili był nieodwołalny i głupi. Oni nie musieli zginąć.
Przypomnijmy, 16 grudnia 1981 r. w nocy kolumna wojsk zmechanizowanych z Elbląga wyruszyła trasą nr 7 do Gdańska, w celu wsparcia sił wprowadzających stan wojenny, w kolebce Solidarności. W ciemnościach, przy opadach gęstego śniegu, silnym mrozie, czołg dowodzony przez Mariana Pudlaka stoczył się z mostu do rzeki Linawa, wieżą w dół. W lodowatych wodach zginęła cała załoga: Marian Pudlak, Henryk Kosno, Wiesław Stankiewicz, Roman Tofiluk.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?