Otwarcie ogródków gastronomicznych. Lokale otwarte częściowo, jednak klientów nie brakowało

Lockdown w branży gastronomicznej był wyjątkowo długi - od 24 października ubiegłego roku zamknięte pozostawały wszelkie lokale tego typu, czyli między innymi restauracje, puby i bary. Dopuszczalna była wyłącznie sprzedaż jedzenia na wynos. - To bardzo trudna wiadomość dla właścicieli, ale zdaniem specjalistów pomieszczenia gastronomiczne to zwykle pomieszczenia, gdzie jest dużo osób na niewielkiej powierzchni - mówił w październiku ub. roku podczas konferencji prasowej premier RP Mateusz Morawiecki.

Tak długo obowiązujące obostrzenia były problematyczne dla przedstawicieli branży gastronomicznej. Wiele lokali musiało zostać zamkniętych ze względu na brak środków na utrzymanie. W styczniu tego roku, gdy przedłużono lockdown o kolejne dwa tygodnie, decyzja rządu spotkała się z krytyką przedstawicieli różnych branż, w tym gastronomii. Wyrazem sprzeciwu była ogólnopolska akcja #OtwieraMY, w którą oprócz restauracji i barów włączyły się też hotele i kluby.

Po półrocznym ograniczeniu działalności lokali gastronomicznych rząd podjął decyzję o poluzowaniu wspomnianych obostrzeń. Od 15 maja otwarte zostały ogródki w lokalach gastronomicznych. Tego typu miejsca mogą funkcjonować w określonym reżimie sanitarnym.

Obowiązuje dystans między stolikami (zajęty może być co drugi stolik, odległość między stolikami musi wynosić co najmniej 1,5 m – chyba, że znajduje się między nimi przegroda o wysokości co najmniej 1 m, licząc od powierzchni stolika)

- przekazano w komunikacie rządowym.

- Już w ten weekend pojawili się u nas pierwsi klienci. Było ich sporo, co nas niezwykle cieszy. Sami klienci, jak zresztą chyba każdy, tęsknili za ponownym otwarciem restauracji. Choć w miniony weekend mieliśmy nieszczególnie ładną pogodę, to goście korzystali nawet z kajaków, które mamy w naszej ofercie - mówi Łukasz Węgliński, właściciel restauracji Marina Sztutowo.

- Cieszymy się, że w końcu doczekaliśmy otwarcia lokali gastronomicznych. Myślę, że działalność restauracji nie powinna być ograniczona przez tak długi czas. Już w zeszłym roku, gdy pojawiały się pierwsze obostrzenia, to w lokalach przestrzegano zasad reżimu sanitarnego, na przykład ustawiano stoliki w odpowiedniej odległości. Bądźmy szczerzy, w supermarketach mamy o wiele większe zagęszczenie ludzi niż w restauracji. Mniej obawiałbym się wyjścia na posiłek do takiego lokalu, niż pójścia na zakupy do dużego sklepu - dodaje właściciel Mariny.

Wracające do życia po lockdownie restauracje w niektórych miejscowościach będą otrzymywać pomoc od samorządów. Przykładem na to jest Krynica Morska, gdzie restauratorzy będą zwolnieni z opłaty koncesyjnej. Na podstawie decyzji tamtejszej Rady Miejskiej przedsiębiorca prowadzący na terenie gminy punkt sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży, czyli w lokalu gastronomicznym, ma możliwość ubiegania się o zwrot I raty opłaty za korzystanie z zezwoleń, jeśli opłatę wniósł jednorazowo za rok 2021 w terminie do dnia 31 stycznia 2021 roku.

Od 28 maja restauracje będą mogły przyjmować klientów również w środku; będą wówczas obowiązywały identyczne zasady reżimu sanitarnego, jak w przypadku ogródków. Odmrożenie branży gastronomicznej ma obowiązywać wstępnie do 5 czerwca. Dopiero później rząd ogłosi ewentualne zmiany w obostrzeniach. - O to, czy na sezon letni ponownie zostaną zamknięte restauracje, trzeba pytać rząd. Jeśli jednak do tego dojdzie, to ucierpi na tym wiele osób i upadnie wiele lokali - mówi Łukasz Węgliński.