Związek zawodowy rolników żuławskich ma bronić interesów lokalnych gospodarzy

Zawodowy związek rolników żuławskich chcą utworzyć gospodarze z powiatów nowodworskiego, malborskiego, gdańskiego, części elbląskiego. Ma to być apolityczna, branżowa organizacja.

Żuławscy rolnicy potrzebują skutecznego lobbingu - to jeden z wniosków, które wyciągnęli gospodarze z ostatniego spotkania z wiceministrem rolnictwa i rozwoju wsi Kazimierzem Plocke, które odbyło się w Nowym Dworze Gdańskim.

Sprawdź koniecznie: Debata rolnicza z udziałem ministra Kazimierza Plocke

- W czasie spotkania rozmawialiśmy m.in. dyskryminowani żuławskich rolników przy podziale miejscowych gruntów, przeznaczonych do dzierżawy i sprzedaży - mówi Andrzej Sobociński, żuławski rolnik. - Niestety zdarza się tak, że m.in. Bank BGŻ, jeden z właścicieli gruntów na Żuławach, stosuje politykę dzierżawienia i sprzedaży areałów, głównie zagranicznemu kapitałowi. My, którzy tu mieszkamy i pracujemy, nawet nie wiemy, ile ziemi przeznacza się co roku na Żuławach do obrotu. Uważamy, że to naruszenie obowiązujących w Polsce przepisów zabraniających sprzedaży ziemi obcokrajowcom. W tej sprawie minister Plocke zaprosił nas na spotkanie do Warszawy, które odbędzie się 14 lutego. Stwierdziliśmy, że musimy w tej debacie wystąpić zjednoczeni, jako silna reprezentacja żuławskich rolników. Podobnie robią nasi koledzy z Kaszub, którzy są w stanie bronić swoich interesów. Dobrym przykładem służy także branżowa organizacja producentów buraków cukrowych, która jest w stanie wywalczyć dobre warunki sprzedaży surowca.

Czytaj także: Rolnicy bez dopłat

Spotkanie założycielskie zawodowego związku zaplanowano na 8 lutego (odbędzie się ono w nowodworskim starostwie, o godz. 10). Swoje zainteresowanie wyraziło wstępnie 100 lokalnych gospodarzy.

- Zapraszamy wszystkich rolników, bez względu na poglądy polityczne - mówi Sobociński. - Nasza organizacja ma być typowo branżowa. Nie będzie nas interesowało wsparcie żadnych partii. To mogłoby nas poróżnić, a my musimy się jednoczyć.